środa, 26 stycznia 2011

Ostatnie zakupy

Poniżej przedstawiam produkty które ostatnio zagościły w mojej kosmetyczce, nie wszystkie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu , dlatego postanowiłam je Wam pokazać. Zapraszam serdecznie :)

 Puder Mozaikowy firmy Basic , hmmm gdybym powąchała ten produkt, to pewnie nie zdecydowałabym się na jego kupno. Ostry chemiczny kokos :/. Jak na złość prawie w ogóle zapach ten nie wietrzeje. Puder odpowiedni w obecnej porze roku . Dosyć blady kolorek. W drogerii był również dostępny jaśniejszy kolor :) - dla wyjątkowo bledziutkich buziek.Czy wart swojej ceny ? nie wiem. Na razie raz go stosowałam. Bez szału  :)  Koszt to 11zł.
Kolejny produkt firmy Basic to kredka do oczu, która miała mi służyć do użycia na linię wodną oka. Kolor jak najbardziej naturalny, bardzo ładny. Niestety kredka podrażniła mi oczy. Noszę szkła kontaktowe , być może to też jest przyczyną podrażnienia. Jest dosyć twarda, niezbyt trwała. Na pewno będę szukać czegoś znacznie delikatniejszego dla moich oczu. Kredka w numerze 10 . Koszt - 6zł


Kolejny produkt to wszystkim znana paletka firmy Essence , służąca do regulacji kształtu brwi :) Za namową Florence Beauty , zaczęłam regulować brwi  kolorami w odcieniach brązu . Koszt to ok 11zł. Warto posiadać ten produkt w kosmetyczce :) 
Pozostając dalej przy firmie Essence skusiłam się na rozświetlacze . I oczywiście miałyście rację :) pierwszy z nich to typowy gadżet. Niestety nie spełnia swojej roli. Bardzo słabo rozświetla, pozostawia po sobie różowawą poświatę.Koszt to około 15zł.  Drugi z kolei , to delikatny rozświetlacz :) , bardzo ładnie sprawdza się na co dzień. Nie jest zbyt nachalny . Po prostu polecam . Koszt to około 13zł

Przejdźmy teraz do pielęgnacji , a także oczyszczania skóry twarzy. Kolejny produkt to zakupiony przeze mnie w Douglasi'e Reczniczek do mycia twarzy. Wcześniej używałam do mycia buzi gąbek,  również kupowanych w Douglasi'e , niestety pozostawiałam je do wyschnięcia w łazience. Powodowało to prawdopodobnie namnażanie różnych bakterii, przez co moja buzia cały czas posiadała różnego rodzaju "niespodzianki". Odkąd używam tego ręczniczka wszystko ustąpiło. Bardzo polecam. Koszt to 9,99zł. Należy uważać aby nie prać go w temperaturze wyższej niż 40 stopni C . 

 A tak wygląda ręczniczek po użyciu i wysuszeniu. Jest bardzo sztywny,ale zaraz po zanurzeniu w wodzie zaczyna robić się mięciutki. W czasie mycia , mam poczucie że buzię myję Kawałkiem gumy :) dzięki temu nie mam potrzeby robienia zbyt częstego peelingu twarzy :)
Kolejnymi produktami są polecane przez Florence żele do oczu firmy Flos-lek a także krem do pielęgnacji twarzy Dermedic Hydrain 2 . Nie będę opisywać tych produktów, ponieważ wszelkie informacje dostępne są na stronie Florence -  http://www.florencebeauty.pl/ 
Dodam tylko że kremik świetnie nadaje się pod makijaż :)  


Na koniec nadmienię także że bardzo dobre efekty w oczyszczaniu mojej buzi przyniosła szczoteczka do mycia firmy Beauty . Zakupiona przeze mnie w Rossmanie w cenie 5zł.
A na koniec przedstawiam Wam moje małe cudeńka, które dziś zakupiłam . Mam słabość do wszelakiego typu biżuterii. Na pewno kiedyś Wam ją pokaże :) Obecnie jestem na etapie porządkowania jej . Idąc za doradą Samouk   :)  postanowiłam zrobić z nią porządek. Tu możecie zobaczyć jaki to patent wymyśliła  http://www.youtube.com/user/makeUPsamoUK#p/u/0/aC5UEJHrrPs   .  
Pozdrawiam Was serdecznie, zachęcam do komentowania. Bardzo chętnie dowiem się o Waszych nowościach w kosmetyczce :)

wtorek, 25 stycznia 2011

Trochę więcej odwagi na pazurkach :)

Poniżej przedstawiony lakier do paznokci to jeden z moich ostatnich zakupów. To dosyć intensywna czerwień z delikatnym perłowym pyłem. Bardzo fajnie się rozprowadza, szybko wysycha. Niestety wymaga nałożenia dwóch warstw. Rekompensacją tego jest bardzo ładnie błyszczący lakier:) Cena to 4,50 w drogerii Natura :)


 Zapraszam do komentowania postów  :)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Nawilżanie skóry zimą. Proste ?

Jeśli chodzi o pielęgnacje skóry przyznaje mam z tym problem. Mimo iż jestem posiadaczka skóry mieszanej twarzy, to skóra mojego ciała ma tendencję do przesuszania. Bardzo często zdarza się tak że wydajemy krocie na balsamy do ciała a niestety nie są nam one w stanie pomóc . Oto kilka propozycji które w moim przypadku sprawdziły się doskonale ,a także kilka totalnych "niewypałów". Zapraszam :) 
Zacznę może od lewej strony. Intensywnie nawilżający balsam do ciała Dove do bardzo suchej skóry.Wg. producenta łączy w sobie odżywczy olejek oraz bogaty krem nawilżający. Jeśli chodzi o nawilżanie skóra jest odżywiona, tylko nie rozumiem dlaczego ten preparat tak bardzo lepi się po zaaplikowaniu. Pozostawia bardzo tłustą warstwę , która mi osobiście bardzo przeszkadza. Słabo się wchłania. Za pojemność 250 ml zapłąciłąm 15 zł. Osobiście nie polecam . 
Kolejny to Dove Supreme  - jedwabisty balsam do ciała. Jeśli chodzi o nawilżający aspekt tego balsamu,to jest on bardzo słaby. Jedyne za co jestem w stanie go tolerować jest efekt nabłyszczający. Pozostawia na ciele delikatne drobinki , idealnie nadaje się na wieczorne wyjścia. Posiada delikatny zapach który nie "kłóci"się z zapachem perfum. Za zestaw w skład którego wchodzi w/w balsam , żel pod prysznic z tej samej serii oraz scrub - zapłaciłam 29,99 zł. Jeśli ktoś lubi efekt błyszczącej skóry - polecam.
Ostatnie to brzoskwiniowe mleczko do ciała firmy Yves Rocher , doskonałe na letnie dni,niestety nie sprawdza się zimą, jest zbyt delikatne, poziom nawilżenia jaki zapewnia skórze jest zbyt mały jak na obecną porę roku. Doskonale się wchłania, pozostawia delikatny zapach, NIE chemicznej brzoskwini :) , ma dosyć rzadką konsystencję ,dlatego warto uważać aby zbyt duża ilość preparatu nie wydostała się z opakowania. Jeśli chodzi o porę letnią jestem na tak, jeśli zimową niestety nie. Nie wiem ile kosztuje produkt ponieważ ten i wiele innych kosmetyków tej firmy wygrałam w konkursie  gazety "party":). 

Masełka nr 1 :) Tak więc jeśli chodzi o tego typu kosmetyki, jestem bardzo wymagająca. Nie spotkałam jeszcze w naszych rodzimych drogeriach masła które spełniłoby moje oczekiwania pod względem nawilżenia  skóry. Masło bursztynowe firmy Ziaja uwielbiam tylko i wyłącznie za zapach, kwiatowy ,delikatny, mogę wąchać je 24h na dobę :). Masło firmy eveline utrzymuje się na poziomie maseł firmy Ziaja, chociaż posiada bardziej gęstą konsystencję nie idzie to w parze z wyższym poziomem nawilżenia. Pachnie bardzo delikatnie i subtelnie, dosyć szybko się wchłania. Pozostawia mało widoczny film na skórze. Cena to ok 15zł 

Teraz dodam fotki , z góry przepraszam za jakość . Zdjęcia robione w złym oświetleniu.

Ziaja REDBUILD - masło przeznaczone do pielęgnacji  biustu i dekoltu, zostało zakupione przeze mnie wraz z peelingiem w zestawie (20zł) Jest to produkt przeznaczony do pielęgnacji po zastosowaniu diety odchudzającej,bądź też po urodzeniu dziecka. Producent zapewnia nas o jego ujędrniającym działaniu, a także poprawiającym elastyczność skóry, modelującym. Niestety nie zauważyłam żadnych zmian po wielokrotnym  użyciu tego preparatu. Posiada on właściwości nawilżające i tyle w tym temacie :) Konsystencja masła, dobrze się wchłania. Zapach trochę apteczny , bez wyrazu. Pod spodem lepszej jakości fotografia.



                                                                       Ziaja Sopot SPA - masło do ciała, nie będę się rozpisywać na jego temat. Moja opinia jest taka sama jak w przypadku masła bursztynowego :)



Masło do ciała Bielenda "Czarna Oliwka"z serii dieta śródziemnomorska, intensywnie nawilża,regeneruje i odżywia skórę.Dobrze się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra staje się miękka w dotyku . Cena to około 15zł.









Następnym produktem, bardzo lubianym przeze mnie jest przedstawiony obok balsam do ciała wzbogacony masłem Shea , oraz masłem kakaowym. Bardzo delikatny balsam , dla mnie o konsystencji mleczka. Szybko się wchłania ,pięknie delikatnie pachnie, nie jest tłusty. Bardzo polecam :) 

Odpowiedni do codziennego użytku. Bardzo wydajny , niewielka ilość pozwala nawilżać nam spore obszary naszej skóry ;) Koszt to około 19zł. (400ml)









I ostatnia , ubóstwiana przeze mnie :  

Oliwka firmy HIPP :) . Oliwka jak oliwka, nakładam jeszcze na wilgotną skórkę. Ale zapach...taki delikatniutki , przyjemny, a co najważniejsze BEZ KONSERWANTÓW . Serdecznie polecam. Zakupiona przeze mnie wczoraj w Tesco w zestawie z szamponem dla niemowląt (15zł). Myślę że przyda się do mycia pędzli :) . Polecam


poniedziałek, 10 stycznia 2011

Trochę kolorków w szare dni :)

Witam serdecznie , dziś chciałabym się podzielić z Wami moim małym zbiorem lakierów do paznokci. Uprzedzam że kolekcja jest bardzo mała, ponieważ od niedawna mieszkam "na swoim", a resztę zbiorów pozostawiłam siostrze :) Znając życie w dosyć krótkim czasie , szufladka z lakierami powinna się uzupełnić w "niezbędne" egzemplarze. 

p.s Kochani jeśli możecie polecić mi jakiś dobry zestaw do  french manicure oraz dobrej jakości Top Coat  to dajcie znać . Z góry dziękuję :)

A więc ...  


Mój mały zbiór  lakierów firmy Wibo . Jednego czego nie można im zarzucić to to że są warte swojej ceny.   (4-5zł w sieci Rossmann) . Jeśli chodzi o jakość tych produktów to jest ona "poprawna". Lakiery posiadają duża gamę kolorków, naprawdę jest w czym wybierać , każdy powinien znaleźć coś dla siebie :) . Trwałość lakierów to 2-3 dni, jeśli nie będziemy wykonywać "ciężkich" prac domowych . Moim zdaniem wymagają interwencji dobrej jakości lakieru top coat. Biorąc pod uwagę to że bardzo szybko nudzą mi się kolorki na pazurkach , nie mam im nic do zarzucenia :) Polecam.
Zaczynając od lewej . Jest to blado różowy lakier, idealny kolorystycznie do french manicure. Pierwsza warstwa daje praktycznie bezbarwny kolor, dlatego niezbędna staje się druga warstwa (Wibo nr 7)
Kolejny lakier to (nie wiem czy widoczna na fotce) matowa, brudna zieleń( Wibo nr 78)
Następny to ciemny fiolet, z delikatnymi drobinkami, nie są one zbyt nachalne, dlatego lakier można nosić na co dzień(Wibo nr 275) Następny to matowy , delikatny odcień szarości, prawdopodobnie wszystkim znany:)
Ostatni to malinowy kolor, w sam raz na lato :) dosyć odważny ale co tam, lato to lato, można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. (Wibo nr 295)


Mała kolekcja lakierów Golden Rose . Mają one dosyć gęstą konsystencję , łatwo się aplikują, jedynym minusem jest długość schnięcia. Dwie warstwy i mam z głowy co najmniej  pół godzinki :) Mają dosyć dobre krycie. Ich trwałość jest porównywalna do lakierów firmy Wibo. Gama kolorystyczna ogromna, dostępna w poszczególnych kolekcjach.
Od prawej tym razem. Mocna ,intensywna czerwień, tzw. "daje po oczach" , jednocześnie elegancka,szykowna. Tego typu kolorki nakładam głownie na wieczorne wyjścia . Na co dzień wolę bardziej neutralne kolory :) ( Golden Rose nr 286)
Kolejny lakier to typowa czekolada, która w dziennym świetle staje się bordowa:) ,tylko po to by wieczorem znów stać się czekoladą . (Golden Rose nr 258)
Następny kolor to typowy Nude , szczerze mówiąc nie przepadam za tego typu kolorami, zarówno jeśli chodzi o ubrania,makijaż. Nie jest to po prostu "mój " kolor. Może to tylko uprzedzenie :) czas pokaże :) (Golden Rose nr 205 ) Ostatni to kolor brudnego różu, delikatny, stonowany. Jeden z moich ulubionych, zaraz po szarości. (Golden Rose nr 313) Wszystkie przedstawione prze ze mnie lakiery Golden Rose pochodzą z kolekcji "proteinowej". Polecam , ja za swoje płacę 3-5zł :)


Lakiery firmy Miss Sporty :) tanie, ogólnodostępne , pierwszy z lewej pochodzi z kolekcji Clubbing Colours, producent zapewnia że lakier wysycha w ciągu jednej minuty . Może nie do końca  tak jest, ale rzeczywiście wysycha szybciej niż inne lakiery. Jest to  perłowy granat , dosyć trwały, o lekkiej ale dobrze kryjącej konsystencji. (Miss Sporty nr 314).
Kolejny to intensywny beż , matowy , pochodzi z kolekcji Lasting Colour . Wg. producenta powinien wytrzymywać 7 dni, niestety przy moim trybie życia jest to nie realne :) . Lakier z tej serii nie wysycha już tak szybko jak kolejny (Miss Sporty nr 415)
Ostatni to dobrze kryjący róż, z tej samej serii co poprzedni lakier. (Miss sporty nr 390)

 Totalne zamieszanie :) Od lewej : Brązowy lakier opalizujący na kolor miedziany, niestety nie jest to widoczne na zdjęciu, posiada delikatne złote drobiny, idealny na wieczór. Trwałość  dosyć dobra, posiada jednak niezbyt wygodny w aplikacji pędzelek, jak dla mnie zbyt mały, wymaga położenia dwóch warstw , Cena to około 8 zł, posiada "kuleczkę" która daje nadzieję że lakier nie zgęstnieje :) (Pierre Rene prawdopodobnie nr 95)
Kolejny to lakierek z Avon, o kolorze brudnego różu , również opalizujący na złoto, niestety jakość lakieru jest słaba, ma wodnistą konsystencję, szybko odpryskuje, niestety to nie to cena to około 15zł .
Trzeci z kolei to znana wszystkim linia Pro Rimmela, dosyć gęsty, z duużym pędzelkiem, dwa pociągnięcia  i paznokieć pomalowany, wg mnie druga warstwa jest zbędna. Długo wytrzymuje na moich pazurkach. Kolor to głęboka czerwień, która potrafi dosyć długo wysychać :). Mimo tego opłaca się wytrzymać dla efektu aki pozostawia :) (Rimmel Pro 391 - celebrity bash)
I przedstawiam Wam mój ulubiony lakier - Inglot :) uwielbiam za jakość, wytrzymałość, połysk, szybkie wysychanie :) cud miód i orzeszki :) Kolor jest matowy, w odcieniu ciemnej szarości, cena to 19zł . Na pewno nie poprzestanę na jednym egzemplarzu, Jak powszechnie  wiadomo kolorków  w Inglocie jest moc   (Inglot 961)
Następny lakier to delikatny beż, nie posiadający żadnych drobinek itp. Kolorek niezwykle subtelny, bardzo przyjemny w aplikacji. Mowa tu oczywiście o lakierze firmy essence. Jeżeli chodzi o trwałość to jest ona dość dobra w tym przypadku. Cena to około 8zł.Niestety jak wiadomo essence jak szybko się pojawia tak jeszcze szybciej znika :) i to w dodatku bezpowrotnie,dlatego uważnie i regularnie  śledzę półkę  z tymi produktami w drogerii Natura , a obecnie nawet Douglasie.(essence nr 02, seria into the wild).
Kolejny na liście znajduje się lakier firmy Sensique. Piękny kolor czerwieni, perłowy, intensywny. Bardzo łatwy w aplikacji ,  niestety z trwałością już nie jest tak cudownie :). Ale co tam, dla takiego koloru mogę malować pazurki codziennie :P. Na pocieszenie producent informuje nas że lakier nie posiada toluenu i formaldehydu. Ku zaskoczeniu na opakowaniu jest napisane że został on wyprodukowany przez fabrykę kosmetyków HEAN. Sprawdzoną i bardzo lubianą niegdyś przeze mnie markę lakierów do paznokci. Cena to 4,50zł.  (Sensique nr 237).
Ostatni to lakier "żarówka" :) Typowy letni wystrzałowy róż, niestety bardzo gęsty i ciężki w aplikacji. Bardzo długo wysycha, niestety nie idzie to w parze z wytrzymałością. Ogólnie jestem na nie. Cena to około 15zł. Jest to jedna z serii oriflame - voyage. (Oriflame nr 1- Sunset Rose).


Powyżej przedstawiam porażkę...i jeszcze raz PORAŻKĘ. Biały lakier nie kryje końcówki paznokcia,no... na upartego po trzech warstwach, ale po takiej ilości białego lakieru nie wygląda to już naturalnie,delikatnie, wręcz tak jakbym pierwszy raz w życiu robiła french :) Różowy lakier jest bardzo perłowy, pozostawia widoczne zacieki i wysycha wieki ... paski nie wiem jak się sprawują :) bo nie używam. Nie zdziwiłabym się gdyby w ogóle nie przyklejały się :) Cena zestawu to 8-10zł. (Sensique Zestaw nr 101)

Od lewej, odżywka do paznokci Rimmel z witaminami i minerałami, która ma na celu chronić paznokcie podczas ich wzrostu,wzmacniać płytkę paznokciową, chronić paznokcie przed rozdwajaniem się ,pękaniem i łamaniem. Moim skromnym zdaniem , odżywka nie poprawiła stanu moich paznokci ale też nie pogorszyła. Ot taki delikatnie mleczny lakier :) Oczekiwałam jakiś bardziej spektakularnych efektów . Cena to około 20zł.
Kolejny produkt to preparat do usuwania skórek zawierający wyciąg z aloesu firmy Lovely. Bardzo dobry produkt, jest to już moje 2 opakowanie, wywiązuje się w 100% z zadania :) polecam ,jest to dobry produkt za niewielką cenę - ok 5zł 
Następny na liście jest zwykły lakierek bezbarwny, ku mojemu zdziwieniu za cenę 2,50 otrzymujemy dobry i wytrzymały lakier , który nie schodzi z paznokcia "płatkami" jak większość tanich lakierów. Polecam
Kolejny preparat to nabłyszczacz do paznokci firmy Lovely, który wg. producenta przedłuża trwałość lakieru do 5 dni. Jeśli chodzi o efekt nabłyszczenia -zgadzam się, natomiast jeśli chodzi o przedłużenie żywotności lakieru na paznokciach to owszem ale niestety nie jest to 5 dni, a co najwyżej 2-3. Pomimo tego bardzo lubię ten preparat . Cena to około 5 zł.
Ostatni produkt to ekspresowy nabłyszczacz i wysuszacz lakieru , który powinien nadać wyjątkowy połysk i trwałość naszego manicure. Preparat kojarzy mi się z oliwką...jest tłusty przy czym dobrze nawilża skórki, po wytarciu (tak tak tłusta warstwa ściera się) jednak nie zauważyłam efektu nabłyszczenia paznokci . Minimalnie przyspiesza wysychanie lakieru ale nie powoduje większej trwałości. Produkt występuje w postaci pipetki . Cena to 8zł za 8 ml .


Dziękuję serdecznie za wytrwałość i zapraszam już wkrótce :*

wtorek, 4 stycznia 2011

Zimowe kosmetyki do pielęgnacji twarzy w mojej kosmetyczce

Wszyscy wiedzą co dzieje się za oknem, ogólnie rzecz biorąc nie jest to dobry czas dla naszych cer, zwłaszcza jeśli się jest posiadaczem wrażliwej ,skłonnej do alergii buźki. Moja cera „dostała za swoje”, przez 7 lat była traktowana preparatami  zarówno do stosowania „na zewnątrz” jak i antybiotykami,które miały pomóc w leczeniu mojej óczesnej cery trądzikowej. Bezskutecznie. Ale o tym innym razem :). Od  niedawna zmieniłam całkowicie sposób pielęgnacji skóry twarzy ( i tu ukłony dla w/w użytkowniczek youtube:)) W myśl zasady „co za dużo to nie zdrowo” zaczęłam działać :) . W odstawkę poszły kosmetyki które uparcie zapychały mi pory ,a na ich miejscu pojawiły się nowe ,delikatniejsze , często apteczne preparaty które w połączeniu z zabiegami w salonie kosmetycznym zdziałały cuda!!!! Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania.

Poniżej przedstawiam produkty które obecnie są podstawą codziennej pielęgnacji skóry mojej twarzy. 
Na początek lżejsza pielęgnacja :) która nie powoduje błyszczenia się skóry.
Jest to krem który poleciła mi znajoma kosmetyczka , w momencie kiedy uczulało mnie praktycznie wszystko. Świetnie nadaje się pod makijaż, bardzo dobrze wygładza buzię, pozostawiając aksamitne wykończenie. Jego „budyniowata ” konsystencja powoduje że kremik bardzo szybko się wchłania, nawilża nie pozostawiając tłustej warstwy. Niestety nie nadaje się do stosowania przy bardzo niskich temperaturach, ponieważ „zamarza” na buźce. Jestem posiadaczką drugiego opakowania tego preparatu i z pewnością kupię następne. Z tego co zauważyłam na stronie producenta, zmieniło się opakowanie tego produktu, mam nadzieję że zawartość pozostanie jednak ta sama. Tym samym przepraszam za mój poobdzierany słoiczek;) Cena jaką zapłaciłam za 50ml tego produktu to 75zł. Wg mnie wart jest każdej ceny :). 
 Dermika hmmm, krem o bardzo delikatnej konsystencji, szczerze mówiąc zachęciły mnie do jego kupna zapewnienia producenta,który obiecuje nam efekt   mniej tłustej, gładszej ,zdrowszej, matowej cery. Czy zdrowszej ? nie zgodziłabym się, buzia jest rzeczywiście matowa,ale krem nie powoduje zmiany jej kolorytu. Wygładza, "ukrywa" suche skórki , i  daje poczuje liftingu, buzia jest jak gdyby ujędrniona, w okolicach oczu ustępuje opuchlizna (w moim przypadku jest ona w godzinach porannych dosyć widoczna). Duży plus za opakowanie, w postaci dozownika. Zapach  praktycznie niewyczuwalny . Za 50ml tego preparatu zapłaciłam 50zł w Douglasie. Ogólnie ok ale nie zaskakuje :) jakoś specjalnie. 

Od Lewej :) 

Dobry nawilżający krem, idealny pod makijaż , mocno wygładza i odżywia buzię.Nie powoduje nadmiernego błyszczenia się, myślę że może zastępować krem na noc , ze względu na bogatą konsystencję. W najbliższym czasie planuję przetestować całą serię Triple Active, a mianowicie krem na noc oraz krem pod oczy. Duży plus za szklany, porządny słoiczek :) . Cena 50 ml to około 24zł. Myślę że wart swojej ceny ;) 

Kolejny kosmetyk - emulsja Olay . Niestety troszeczkę zawiódł mnie ten produkt. Dziwne ale wysuszył mi dosyć mocno skórę, a wokół nosa wręcz podrażnił. Nie sprawdził się jako baza pod makijaż, mocno podkreślał suche partie mojej twarzy, w rezultacie podkład źle się rozprowadzał. Nie polecam . Cena to około 30zł. 
Przedstawiam bohaterów sezonu zimowego !!!! zacznę może od Avene TriAcneal (jak powszechnie wiadomo poprzednia wersja to Diacneal) . W moim przypadku sprawdził się doskonale. Nie miałam początkowych skutków ubocznych w postaci wysypki, pieczenia, podrażnień. Nic z tych rzeczy. Po prostu zaczął działać cuda. Jedynym minusem było delikatne wysuszenie skóry, ale podkreślam DELIKATNE. Buzia niewiarygodnie wygładziła się, zaskórniki powoli ustępują. Cud miód i orzeszki :) . Używam tego produktu od 1,5 miesiąca. Niestety jestem posiadaczką wrażliwej skóry , która niemiłosiernie marznie , a pod wpływem mroźnego wiatru przechodzi od koloru czerwonego do koloru zielonego. Postanowiłam więc zaopatrzyć się w produkt który będzie chronił  moją skórę przed zimnem , ale jednocześnie jej nie zapcha. Znalazłam!!!!  Krem nie działa ale wręcz otula moją buzię i doskonale zabezpiecza . Posiada bardzo lekką konsystencje,świetnie się wchłania, poprawnie rozprowadza się na nim podkład. Niezwykle wydajny. Ogólnie bardzo polecam. Za pojemność 100ml zapłaciłam 60zł. 


Przedstawiam Państwu moją apteczkę pierwszej pomocy , równie dobrze mogłabym ją nazwać pierwszą pomocą dla wrażliwca . Tak Kochani wszelkie podrażnienia wywołane czynnikami zewnętrznymi , źle dobranymi kosmetykami , łagodzę za pomocą tych preparatów. Warto tu wspomnieć o maści ochronnej która pomaga także w przypadku przesuszenia dłoni ,kolan lub stóp . Za niewielkie pieniążki ( Maść kosztuje 2,50zł) możemy nabyć naprawdę wartościowy i jakże skuteczny produkt. Reszty kosmetyków myślę opisywać nie trzeba :) 
Oczyszczanie buźki zimą . Cetaphil bardzo dobrze sprawdza się w czasie okresu grzewczego, buzia jest bardzo subtelnie nawilżona, broń Boże tłusta. Osobiście wolę używać go  w wersji bez spłukiwania wodą :) Myślę że w najbliższym czasie skuszę się na emulsję Cetaphil Da Ultra :) , pójdę za ciosem . Cena to 35zł
Co do Neutrogeny mam jednak wątpliwości, jest to już moje drugie opakowanie tego produktu. Jednak jestem zaskoczona że obecny produkt różni się od poprzedniego konsystencją. Neutrogena nr 1 była gęsta , nie wysuszała buzi , obecna praktycznie wylewa się z tubki, konieczne po umyciu buzi staje się użycie treściwego kremu. Nie mam pojęcia co się dzieje :) . Cena pozostaje bez zmian - 19zł 
Rzecz ostatnia - demakijaż skóry zimą !  Jeśli chodzi o Biodermę nie mam żadnych ale to żadnych zastrzeżeń. Działa i robi swoje w 100%. Nie zdarzyło się jeszcze by jakakolwiek maskara oparła się jej . Zmywa wszystko z ogromną łatwością. Jedyne do czego można się przyczepić to cena i wydajność :) . 250 ml wystarczyło mi na 2,5 miesiąca . Ziaja Sopot Spa okazała się niestety porażką . Aby zmyć nią makijaż potrzebowałam 1/4 buteleczki :). Często pozory mylą :) . Warto dopłacić i mieć porządny produkt do demakijażu , nie brudząc przy tym połowy opakowania wacików :) ale to tylko moja prywatna opinia. 
      Nadszedł czas na wodę termalną Avene. Jestem jej posiadaczką stosunkowo krótko , bo niespełna 2 miesiące. Spryskuję nią buzię przed nałożeniem kremu a także pędzle którymi nakładam podkład, nie absorbują one w ten sposób zbyt dużej ilości podkładu , a także wspomagają dokładne rozprowadzenie kosmetyku. Osiągamy w ten sposób bardzo naturalny look bez efektu maski, oczywiście pod warunkiem że nasz podkład nie jest w zbyt ciemnym odcieniu :) 
Wszystkim tym którzy dotrzymali do końca mojego posta dziękuję serdecznie za cierpliwość . Pozdrawiam  :*
 
 

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Kusiciele ;)


Początki mojego uzależnienia :) zaszczepiły we mnie „guru youtubowe” takie jak : Niessia 25, Nissiax 83, FlorenceBeauty, Szusz1313,zespół  :) TheBreathOfFreshAir, MakijazeKasiD, Maaaaaadzia, joythedreamer, ciasteczko 25, agabil1, Miss Vintage i  wiele wiele innych użytkowniczek. Uważam, że dziewczyny robią świetną robotę i niejednokrotnie w moim przypadku ich porady przyniosły rezultaty. Moja przygoda z makijażem, odpowiednią pielęgnacją skóry, rozpoczęła się właśnie za "namową" youtubowiczek. 
Dziewczyny dziękuję Wam bardzo ;)  Pozdrawiam wszystkie użytkowniczki i serdecznie polecam  ich kanały!!!!