niedziela, 18 grudnia 2011

Koniec z przesuszoną skórą zimą !

Witam Kochani !
Dziś o tym co ostatnimi czasy spędzało mi przysłowiowo sen z powiek. Skóra twarzy wariowała . Totalne szaleństwo , przesuszona skóra , która reagowała błyszczeniem w ciągu dnia ;/ była moją zmorą. Nie bez powodu napisałam "była" . Znalazłam na to lekarstwo ;) mam tylko nadzieję że moja skóra zbyt szybko nie uodporni się na ten specyfik . Mowa tu o : 


Krem sprawdza się w moim przypadku genialnie ! Skóra twarzy jest nawilżona w stopniu jaki obecnie bardzo bardzo mi odpowiada. Nie zapchał mnie a to już na prawdę duże osiągniecie. Dodatkowo świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż . Ma z pozoru dosyć bogatą budyniową konsystencję . Powszechnie wiadomo jednak że pozory mylą ;) Świetnie się wchłania , pozostawiając buzię gładką bez niepotrzebnych tłustych powłoczek itd. Na obecną chwilę jestem posiadaczką skóry mieszanej ze skłonnością do przesuszania . Krem radzi sobie z nią doskonale. Za cenę 17zł uważam że warto spróbować ;) 


Doskonałym dodatkiem jaki znajdziemy w pudełeczku z kremem  jest szpatułka .






Będąc w aptece zwróciłam również uwagę na wazelinę smakową , również marki FlosLek . Polecam polecam . Na obecną porę roku jest na prawdę zbawieniem dla spierzchniętych  ust. Nakładam codziennie na noc i jako bazę pod pomadki ;) ze względu na postać opakowania , która w ciągu dnia niestety nie jest zbyt higieniczna. Efekt - usta bez niespodzianek, opryszczki i suchych skórek.  Cena : 6zł. Uważam że jest to świetna alternatywa dla przeciwników smaku i zapachu Carmexu ;) Posiadam wersję pomarańczową.





A wieczorem :


Świetnie nawilżająca maseczka również z FlosLek  . Dwie saszetki w cenie 3zł. Spokojnie wystarczą na 4zastosowania. tak więc, akcja NAWILŻANIE trwa ;) . Pamiętajcie o tym bo to podstawa codziennej pielęgnacji skóry.



A teraz uciekam już w wir świątecznych przygotowań i po cichutku marzę sobie o śniegu ;) To tak dla właściwej atmosfery świątecznej ;) . Napiszcie jak Wy radzicie sobie z pielęgnacją skóry o tej porze roku. Dobrych rad nigdy za wiele ;) Pozdrawiam Kochani!!

piątek, 9 grudnia 2011

Natur Vital

Będąc ostatnio w Naturze , moją uwagę zwróciła półka z szamponami. 
Moje włosy sięgają mi za łopatki , są mocno cieniowane , a w dodatku ciężkie sztywne i nie podatne na modelowanie. Dosyć szybko ulegają przetłuszczeniu. Pół roku temu pomyślałam - raz się żyje , obcięłam włosy do wysokości podbródka . Dziś w tej kwestii powiem Wam jedno - nigdy więcej !! Jeśli moje włosy są sztywne to już wolę je mieć długie , proste. Przy tego typu strukturze włosa , długość ma bardzo duże znaczenie . Mając krótką fryzurę nie zdołałam wtedy zrobić z nią absolutnie nic ! Wałki , lokówka, papiloty, szczotka do modelowania, mocne preparaty do modelowania wszystko to na nic. 
Ale do rzeczy. Jak wspomniałam moją uwagę zwróciły szampony  w promocji . Mowa tu o szamponie Natur Vital do włosów przetłuszczających się . Szczerze mogę powiedzieć że jest to moje ODKRYCIE ROKU. W moim przypadku sprawdza się doskonale. Tak się prezentuje : 


Kliknij a zdjęcie powiększy się   


Szampon jest wolny od Silikonów , świetnie się pieni , jest bardzo wydajny . Wystarczy dosłownie kropla na moją długość włosów . Nie powoduje plątania się włosów . Czasem nie nakładam odżywki, a mimo to bez problemu rozczesuję mokrą czuprynę grzebieniem ;)  . Pamiętajcie aby mokre włosy rozczesywać grzebieniem o szerokim rozstawie "zębów" , wtedy nie będziecie ich niepotrzebnie męczyć i ciągnąć. Podsumowując , po użyciu moje włosy pozostają w dobrym stanie przez co najmniej dwa dni. Na pewno wypróbuję inne produkty tej serii . 



Za szampon w cenie promocyjnej zapłaciłam 14zł . Napiszcie czy testowałyście produkty tej marki ;) co o nich sądzicie ?

niedziela, 4 grudnia 2011

OCM - moje "szaleństwa" olejowe

Witam Kochani . Dziś o metodzie ostatnimi czasy bardzo popularnej . Odnoszę wrażenie że wraz z popularnością idzie w parze skuteczność . Przyznam się Wam w tajemnicy , że zdradziłam mój ukochany Olejek Pomarańczowy z BU na rzecz OCM. Nie ma co owijać w bawełnę , mieszanki olejowe dopasowujemy do własnych potrzeb , mamy możliwość operowania różnego rodzaju olejkami , przeznaczonymi do danych rodzajów cer. Byłam przekonana że olejek z BU zostanie ze mną na dłużej , zamawiałam go niemal taśmowo. A jednak . Pomyślałam - a co mi tam spróbuję . Ciągłe "próbowanie" leży niestety w mojej naturze . 

Pierwsze moje podejście do olejów wyglądało tak : 



  1. Oliwka dla dzieci Hipp 
     2.  Oliwa z oliwek  



     3.  Olejek rycynowy




Niestety, mimo iż moja skóra obecnie jest mieszana w kierunku tłustej, po takiej kombinacji - mocno przesuszyła się  . Nie miłosiernie łuszczyła się . Zbyt duża ilość olejku rycynowego plus ściereczka z mikrofibry niestety okazała się być zbyt inwazyjna dla mojej skóry. Odstawiłam wtedy tę metodę i wróciłam do olejku z BU . Skóra uspokoiła się a ja kombinowałam już  podejście do olejów nr 2 ;)  



  1.           Oliwka Hipp 

     2.             Oliwa z oliwek



      3.           Olejek Rycynowy



Jak nie trudno zauważyć znacznie zmniejszyłam ilość olejku rycynowego . Zamieniłam również ściereczkę z mikrofibry na delikatniejszą szmatkę do mycia twarzy , którą już dawno temu zakupiłam  w Douglasie .





Od momentu zmiany strategii ;) moja buzia z dnia na dzień jest w coraz lepszym stanie. Widoczne jest oczyszczenie z zaskórników , oraz wyczuwalnie większa gładkość. Jest uspokojona i coraz rzadziej zaskakuje mnie wypryskami. Ściereczkę "douglasową" zastępuję również zwykłym małym ręczniczkiem z frote . Ważne jest by to, czym nagrzewamy buzię a następnie pocieramy było w miarę delikatne dla naszej cery , nie podrażniało jej ale delikatnie peelingowało. Po oczyszczeniu buzi moja skóra nie jest przesuszona, ale mam potrzebę nałożenia kremu nawilżającego o którym już w następnym poście ;) . Napiszcie czy Wy stosowaliście już tę metodę ? czy sprawdza się w Waszym przypadku ?