Witam . Dziś to co od pewnego czasu gości w mojej "kolorowej"
kosmetyczce. Są to produkty które kupiłam w ciągu ostatnich 2-3 mcy .
Postaram się Wam pokazać co zwróciło moją uwagę.
Na początek mascary. Testowałam je przez ostatnie 1,5 miesiąca. Pierwszą z nich jest :
Z mascary Eveline Big Volume Lash jestem ogólnie zadowolona. Nie daje
ona efektu spektakularnego, ale uważam że świetnie sprawdzi się na co
dzień. Świetnie sprawdza się przy moich wrażliwych oczach, nie
podrażnia, nie osypuje się. Kosztowała mnie 14zł więc uważam że jak
najbardziej jest warta swojej ceny. Bardzo lubię szczoteczkę która
świetnie rozczesuje rzęsy , nie ma mowy o ich sklejeniu . A oto efekt
jaki daje na moich rzęsach.
Tutaj przed aplikacją tuszu :
A tutaj już po aplikacji

jednej warstwy .
Kolejną mascarą jest :
Również bardzo się polubiliśmy

Ale z tą drobną różnicą że mascara ta daje efekt bardziej wyrazistych
rzęs. Zdecydowanie mocniej pogrubia i wydłuża rzęsy. Jedynym minusem
jest to że dużo łatwiej jest się nią pobrudzić

Zapłaciłam za nią coś koło 12zł. Tak jak w przypadku Eveline dobrze współpracuje z wrażliwymi oczami. Również polecam
Rzęsy po aplikacji mascary :
Kolejną nowością w mojej kosmetyczce jest baza pod cienie. Po długim zastanowieniu , wybór padł na Dax Cosmetics .
Jestem posiadaczką bardzo tłustych powiek. Każdy , nawet najlepszej
marki cień wytrzymuje na moich powiekach bez bazy około pół godziny.
Następnie po prostu znika z powieki i zbiera się w załamaniach. Do tej
pory używałam głównie bazy ArtDeco. Ostatnio jednak słyszałam pewne
spekulacje, jakoby baza w nowej wersji zmieniła swoją jakość na gorsze.
Obawiałam się wyrzuconych 40zł w przysłowiowe błoto, dlatego mój wybór
padł na "Daxa". Absolutnie nie żałuję. Pokuszę się o stwierdzenie że
baza ta jest o wiele lepsza od ArtDeco. Dużo lepiej podbija kolory
cieni, sprawia że powieka staje się niezwykle gładka i pozostaje tak co
najmniej przez UWAGA - w moim przypadku 10 godzin !
Dziś testowałam ją w ciągu dnia przy bardzo upalnej pogodzie i spisała się świetnie !
Zapłaciłąm za nią w prywatnej drogerii 25zł.
Polecam
Kolejnym produktem jest pomadka Golden Rose .
Długo szukałam odpowiednika pomadki Rimmel w kolorze 070 Airy Fairy ,
która jest nagminnie wykupywana w każdych drogeriach itp. Oto co
znalazłam :
Od pewnego czasu w moim mieście znajduje się tzw. Wyspa Golden Rose. Nie ukrywam że bardzo cieszy mnie ten fakt

Pomadka którą zakupiłam kosztowała mnie 8zł i szczerze mówiąc jest
lepsza od swojej siostry bliźniaczki Rimmel ponieważ jest całkowicie
pozbawiona złotych tonów. Na ustach prezentuje się jak typowa matowa
pomadka. Świetnie rozprowadza się na ustach nawet bez użycia balsamu
nawilżającego. Nie podkreśla niedoskonałości i suchych skórek. Za taką
kwotę uważam że warto wypróbować
Kolejny produkt to nie kosmetyk a gadżet
Jest to "pusta" paleta, odpowiednik popularnego GlamBoxa . Zapłaciłam za nią razem z przesyłką 20zł

czyli o 20 zł taniej niż na stronie
glam-shop.pl .
Kolejna nowość to róż do policzków Ingot .
Potrzebowałam czegoś w naturalnym kolorze pasującym do mojej ciepłej karnacji

Zapłaciłam za niego 18zł. Co tu dużo mówić , jest to najbardziej
napigmentowany róż jaki do tej pory posiadam. Świetnie aplikuje się na
buzię. Trzeba jednak uważać żeby nie przesadzić, jest dosyć mocny. Coś
czuję że nie jest to mój ostatni róż tej marki

.
Ostatnią rzeczą jest puder utrwalający My Secret .
Uwielbiam go - po prostu . Świetnie matuje, wykańcza i utrwala makijaż.
Zdecydowanie wolę go ostatnio od pudru bambusowego z BU , który
przesuszył mi buzię. Kosztował 12zł.
i Ostatnia sprawa:) Chciałam się pochwalić wygraną w rozdaniu

Dziękuję Paulinko
Koniec na dziś ale jutro tu wrócę
Dobrej nocy